41 derby na gryfickim stadionie dla Sparty
7 kwietnia gryficki stadion zapełnił się ponad 2000 kibiców tutejszego klubu piłkarskiego Sparta oraz ich rywali, zagrzewających do boju piłkarzy Polonii Płoty. Dodatkową atrakcją był festyn Bosmana, który również przyciągnął rzeszę spragnionych rozrywki. Poniżej prezentujemy relację z tego sportowego widowiska, zamieszczoną na stronie internetowej Sparty Gryfice: www.spartagryfice.prv.pl
Derby te nie miały być takie jak zawsze - sponsor Sparty, Bosman Browar Szczecin, zorganizował na Stadionie im. Karola Kucharskiego wspaniały festyn, na którym nie zabrakło dobrej zabawy. Tylko pochwalić i podziękować! Ale najważniejszy spektakl rozpoczął się o godzinie 17:00. 41 derby powiatu i znów wielki „głód” piłkarzy gryfickiej Sparty na zwycięstwo z Polonią - „czarno-niebiescy” ostatni raz pokonali płocian 9.10.2004 roku w Gryficach 5:2.
Miejscowi mecz rozpoczęli obiecująco. W 7\' po rzucie rożnym z woleja z 25 metrów uderzał Urbanowicz, jednak Waldemar Domański pewnie złapał piłkę. Polonia odpowiedziała po minucie, kiedy to Paweł Mirecki uderzył silnie, lecz nad poprzeczką. Gryficzanie nie pozostali dłużni i po kolejnych 60 sekundach Hubert Urbanowicz spróbował szczęścia - strzelił po ziemii z 16 metrów i zabrakło centymetrów, aby piłka znalazła się w siatce. W 16\' kontuzji nabawił się Artur Kurkiewicz i musiał opuścić boisko. Kolejną groźną akcję stworzyli sobie poloniści, ale dopiero w 23\', kiedy to kapitalnym strzałem z woleja z 16 metrów popisał się Łukasz Szwak - Gładysz był jednak na posterunku. Grała także Sparta - dwie minuty później Przemysław Dąbrowski nieczysto trafił w piłkę na 5 metrze i ta, odbijając się od Domańskiego, opuściła boisko. Po rzucie rożnym bitym przez Mariusza Remplewicza kibice mieli powody do radości, ale tylko przez chwilę, gdyż po tym, jak Paweł Rynalski wbił piłkę do siatki, arbiter główny zasygnalizował zagranie ręką i gol nie został uznany. Dziesięć minut później kąśliwie z 30 metrów uderzył Dąbrowski - futbolówka tylko otarła się o zewnętrzną część słupka. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą odsłonę w pole karne Polonii wpadł Przemysław Dąbrowski i był nieprzepisowo powstrzymywany. Decyzja mogła być tylko jedna - rzut karny dla Sparty, który na bramkę zamienił Remplewicz, 1:0.
Druga połowa z początku wyglądała podobnie jak pierwsza - 50\' to strzał Przemka Dąbrowskiego z 20 metrów, po którym piłka minęła bramkę Polonii. Pięć minut później świetnie z woleja z ponad 30 metrów uderzył Piotr Zalewski i tylko dzięki wspaniałej interwencji Sylwestra Gładysza zawdzięczaliśmy fakt, że futbolówka nie wylądowała w samym okienku bramki. Minutę później po kontrze sam na sam z Domańskim znalazł się Remplewicz, jednak nie miał łatwej sytuacji i będąc naciskanym przez obrońcę przestrzelił. W 62\' podobną okazję miał Przemysław Dąbrowski, ale piłkę, którą „Spaja” za daleko sobie wypuścił, złapał Domański. Pięć minut później znów dał o sobie znać Mariusz Remplewicz, lecz po jego kąśliwym strzale z 10 metrów piłka trafiła w boczną siatkę. W 70\' boisko opóścił Robert Bartoszewicz, który zobaczył drugi żółty - a w konsekwencji czerwony - kartonik. Polonia chciała wykorzystać ten fakt i choćby wyrównać, jednak bardzo dobrze spisywali się defensorzy z Krzysztofem Wawiórko i bramkarzem Sylwestrem Gładyszem na czele. Przez ostatnie 20 minut gry Sparta starała się oddalić zagrożenie spod własnej „szesnastki” poprzez wybijanie długich piłek, które często trafiały pod nogi Przemka Dąbrowskiego lub Remplewicza. Ten pierwszy w 80\' nabawił się urazu kostki i musiał go zmienić Jakub Gnat. Dwie minuty przed końcem także „czerwień” dostał Andrzej Paruch i gryficzanie w dziewiątkę musieli dowieść skromne, ale jakże ważne 1:0. Mogło się nie udać, gdyż naciskająca Polonia była coraz bliżej strzelenia gola. Wszyscy zamarli, kiedy to Hubert Urbanowicz w 91 już minucie trafił w słupek... własnej bramki, jednak kiedy futbolówkę dopadł napastnik gości arbiter liniowy zasygnalizował spalonego. Gryficzanie pokonali w końcu odwiecznego rywala, nie ważne ile - ważne że trzy punkty zostały w Gryficach.
- To był mój 6 mecz w karierze przeciwko Polonii i jeszcze nigdy oni nie wbili mi gola - mówił po meczu Sylwester Gładysz. I oby ta passa trwała jak najdłużej.