(ŁOBEZ) Przedmiotem obrad ostatniej sesji była między innymi ocena stanu służby zdrowia na terenie powiatu łobeskiego. Ocenę stanu służby zdrowia przygotował na sesję dyrektor Wydziału Polityki Społecznej i Spraw Obywatelskich Wiesław Mały. Przyjęcie sprawozdania spowodowało dyskusję na temat aktualnej sytuacji powiatowego lecznictwa.
- Jestem świeżo po radzie powiatu stargardzkiego – rozpoczął likwidator ZOZ Przemysław Wardyn. - W zeszłym roku przychodnia w Łobzie wygenerowała straty na 258 tys. zł. Nie będę powtarzał tutaj tego, co usłyszałem na sesji w Stargardzie na temat sponsorowania przez powiat stargardzki łobeskiej służby zdrowia. Wiadomo, że powiat stargardzki nie odpuści prawa własności. Nie można kogoś pozbawić aktywów i zostawić z pasywami. Decyzja premiera została wstrzymana i czekamy na decyzję sądu, która – jak sądzę – będzie dla nas korzystna. Decyzja zarządu o wycofaniu się z pomocy w postaci dofinansowania zakupu węgla stawia pod znakiem zapytania dalszy sens prowadzenia przychodni w Łobzie. Będę musiał się poważnie zastanowić, czy nie doprowadzić do zamknięcia przychodni. Jestem trzy tygodnie po tym, jak komornik zajął wszystkie należności. Decyzja nie pozwalająca na zakup opału powinna spowodować wywieszenie na przychodni kartki z napisem „zamknięte z powodu braku środków”. Dotychczas dzięki zaangażowaniu pracujących w przychodni lekarzy udało się ją jeszcze utrzymać. Szpital w Resku ma zapewnione funkcjonowanie na najbliższe trzy lata, co do przychodni nie ma tu żadnej gwarancji. Zawieszenie sporu uniemożliwia mi jak na razie sprzedanie przychodni. Dla łobeskiej służby zdrowia było by lepiej, gdyby przejął ją prywatny podmiot zdolny do poczynienia niezbędnych inwestycji, jak choćby wymiana lampy w rentgenie, czego ja zrobić nie mogę, bo nie jestem od prowadzenia działalności.
- Na dzisiaj mamy problem przychodni. Chodzi tu nie tylko o węgiel, ale również o pomysł na jej dalsze funkcjonowanie. – podjął dyskusję wicestarosta Ryszard Brodziński. – Zależy nam na tym, by razem z zarządem powiatu stargardzkiego doprowadzić do rozwiązania problemu. Sytuacja jest jak na razie w zawieszeniu. W najbliższym czasie podejmiemy dalsze rozmowy.
- Gdyby poprzedni zarząd jeszcze w 2002 roku posłuchał mojej propozycji, by przeprowadzić likwidację SPZOZ, obarczonego wówczas długiem 2-3 mln zł, sytuacja wyglądałaby inaczej – stwierdził starosta Antoni Gutkowski. – Jeżeli chodzi o węgiel, to może być pan spokojny – na razie mamy wiosnę. (gp)
