Poszukiwanie nadziei w miejscach, gdzie się zaledwie tli
W Węgorzynie wymyślili powiatowy festiwal kolęd. Jak nam powiedział pan Grzegorz Stefanowski, doszli do wniosku, że dzieci, które śpiewają w gminach, w różnych kółkach i kółeczkach, nie mają później możliwości konfrontowania swoich umiejętności na wyższym szczeblu, z innymi wykonawcami. A jak nie ma szczebli, to nie ma drabiny, po której można się wspinać, by doskonalić talent. Nie ma drabiny, więc droga rozwoju jest zamknięta. Powołanie więc powiatowego festiwalu było strzałem w dziesiątkę. Do Węgorzyna zjechali śpiewacy z całego powiatu.
Organizatorzy zapewnili profesjonalne jury, zapraszając między innymi artystkę ze Szczecina i księdza muzykologa.
Przyjechali, co nie jest bez znaczenia, zważywszy, że dla wielu dzieciaków ocena takich autorytetów muzycznych może być impulsem do dalszej pracy.
Trochę wcześniej podobny festiwal zorganizowano w Dobrej. Bez zamysłu powiatowego, ale przyjechali soliści nawet spoza powiatu łobeskiego. Później kilku z nich wystąpiło na festiwalu w Węgorzynie. Pomysł, by uczestnik ów mogły zgłaszać różne podmioty świetlice, parafie, szkoły itd. - świadczy o dojrzałości organizatorów, którzy przekroczyli opłotki urzędniczego rozumienia kultury; to nasze, to nie nasze, na te dzieci dostajemy pieniądze, a na tamte nie, robimy dla swojej gminy, to nie nasze kompetencje itp.
Nie po raz pierwszy byłem na takim koncercie w Węgorzynie i widać, że tam ludzie robią to profesjonalnie i zarazem z wielką przyjemnością. Nie posiadając domu kultury! Ani w Dobrej, ani w Węgorzynie nie ma takich przybytków.
Okazuje się, że nie jest to warunek konieczny,by coś zrobić. Warunkiem niezbędnym są ludzie. Ironią losu jest, że w przypadku festiwalu są to... między innymi łobezianie. Na tymże festiwalu rozmawiałem z innym łobezianinem, ale o... sporcie. Pozbierał kiedyś z ulicy trampkarzy i zaczął treningi. Gdy ,stworzył zespół i przyszły sukcesy wymówiono mu pracę i na jego miejscu pojawił się ktoś z... rodziny działacza, który ma to do siebie, że wyników nie tworzy, ale decyduje o obsadzaniu stanowisk w klubie. Mój rozmówca powiedział, że nigdy więcej do tego klubu nie zajrzy, chyba że coś się w nim zmieni.
Od kultury do sportu niedaleko. Ileż kultury było na zebraniu sprawozdawczym węgorzyńskiej Sparty, gdzie dyskusję prowadzono w trosce o dobro wspólne, jakim jest sport i wychowanie młodzieży. To dorobek zarządu klubu, który wykonał ogromną pracę, by dzisiaj można było spokojnie rozmawiać o wszelkich problemach bez zacietrzewienia i animozji. Ale też ten zarząd zrobił kapitalną rzecz powierzając zarządzanie klubem najmłodszemu w powiecie, a może i województwie prezesowi Marcinowi Szostakiewiczowi oraz dokoptowując do zarządu sponsor ów. Są rzetelne sprawozdania, rozliczenia, śmiałe posunięcia. I jest jedyna w powiecie profesjonalna strona internetowa klubu, na której są zawsze aktualne informacje, nawet o treningach. Stronę internetową z wynikami prowadzi Sarmata, bo próba założenia forum piłkarskiego chyba się nie powiodła, ale była podjęta.
To dzieje się na prowincji powiatu!
A co dzieje się w jego stolicy? Tu niestety słychać tylko wołanie o pieniądze. Na dom kultury, czyli etaty, bo przecież nie na kulturę, której tu nie ma, oprócz orkiestry dętej w jej różnych mutacjach i oprócz prywatnie organizowanych wystaw. Na klub, czyli etaty, bo przecież tego sportu jak na lekarstwo. A przecież mogłoby być nie jedna, dwie, ale pięć zespołów trampkarskich, by na boiskach ganiało ze sto dzieciaków. Iluż z nich później zostałoby kibicami, może wyrósłby jakiś młody prezes, może ktoś, kto założyłby wreszcie Światowidowi stronę internetową, co dzisiaj staje się standardem, jako nowoczesne narzędzie promocji, informacji, edukacji.
Pisząc to zajrzałem na stronę internetową Łobeskiego Domu Kultury.
Na stronie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy ostatnia informacja jest pierwszą i... ostatnią, o powołaniu sztabu. Na jej czele stanął szef ŁDK Dariusz Ledzion oraz Zdzisław Urbański, Piotr Blumensztajn i Zbigniew Szymanek. Popadłem w zadumę.
To chyba jakiś sztab powołany przez burmistrza? Może miał przeprowadzić przetarg na fanty, bo trudno mi było wyobrazić sobie skaczącego na scenie wicedyrektora liceum wykrzykującego - sie ma! Żarty na bok, tylko dlaczego oglądając w telewizji relacje z ośrodków z całej Polski widziałem wszędzie młodych ludzi?
A dlaczego w Łobzie wszędzie, na każdym odcinku na pierwszej linii dinozaury? Bez obrazy, bo też już przekroczyłem wiek młodości. Tylko w tym wszystkim coś nie gra. Tak zwyczajnie coś nie gra i trzeba zastanowić się co? Czy przypadkiem nie budujemy sami sobie jakiegoś paskudnego Titanica, by na nim do końca tańczyć swój ulubiony taniec, grać ulubioną melodię, wspominać swoje ulubione mecze sprzed pół wieku. Tylko wkoło jakoś robi się pusto. Kto zgasi światło?
no prosze kto by pomyslał, że o węgorzynie można w końcu coś dobrego powiedzieć...fajnie fajnie oby tak dalej...hehe a co do stron internetowych to fajnie by było odświeżyć oficjalną stronę węgorzyńskiego magistratu...i zmienić na początek personalia burmistrza...bo w końcu mamy nowego(nową)...dużo by tu jeszcze pisać ale to przy innej okazji...gdy nadaży sie odpowiedni artykuł
~Łobeziak
2007.01.27 22.25.15
Nie tak na każdym. Mamy radnego w gminie przed trzydziestką. Od czegoś trzeba zacząć. Jednak młodym też czasem dają szansę. Dyrektor PUP to też młody człowiek... Nie tak, że wszędzie, ale przecież redakcja niektóre rzeczy może przeoczyć