(POWIAT) Wczoraj w Komendzie Powiatowej Policji zakończono analizę dotyczącą stanu przestępczości wśród nieletnich z terenu powiatu łobeskiego w 2006 r. Dane zawarte w tej analizie nie są być może imponujące (tak jak – na szczęście – skala wszystkich przestępstw popełnianych na naszym terenie), jednakże ich porównanie z rokiem poprzednim daje dość nieciekawy obraz.
Analiza obejmuje liczbę poszczególnych przestępstw popełnionych w 2005 i 2006 roku. W dokumencie znalazło się również zestawienie dotyczące przestępstw popełnianych przez niepełnoletnich i ich stosunek do ogółu popełnianych.
„Najwięcej czynów nieletni popełnili w kategorii kradzieży cudzej rzeczy(29) w stosunku do 14 w roku ubiegłym oraz kradzieży z włamaniem (12). Nastąpił wyraźny wzrost w kategorii rozbój i wymuszenia rozbójnicze z 1 do 4 oraz w kategorii bójek i pobić z 0 do 3. Wzrost przestępstw w tej kategorii świadczy o zwiększającej się brutalizacji działania sprawców. Bardzo wyraźny wzrost nastąpił również w kategorii uszkodzenia rzeczy z 2 do 13.” - ocenił w raporcie Robert Kazienko zajmujący się w łobeskiej policji problemami nieletnich.
Wzrosła również liczba popełnianych wymuszeń rozbójniczych (z 1 w 2005 r. do 4 w 2006 r.), uszkodzeń ciała (z odnotowanych w 2005 roku 2 do 4 w roku następnym), pobić (brak w 2005 roku, w roku następnym już trzy).
Przestępcze i agresywne zachowania dotyczą głownie młodzieży w przedziale wiekowym od 15 do 18 lat. Młodzi stają się coraz bardziej niebezpieczni i zuchwali. Mimo to „nie odnotowano udziału nieletnich w zorganizowanych grupach przestępczych lub stale współpracujących z osobami dorosłymi”.
Najgorzej sytuacja wygląda sytuacja w gimnazjach, które ostatnimi czasy stały się wręcz symbolem rozwydrzenia młodzieży i jej patologicznych zachowań. Ubiegły rok zapisał się czarną kartą w historii łobeskiego gimnazjum, kiedy to jeden z jego uczniów chciał 40 - letniemu mieszkańcowi Klępnicy zabrać telewizor. Wziął ze sobą nóż, którym zadał ofierze kilka mocnych ciosów. Zabił za telewizor. Niewiele lepiej w łobeskim gimnazjum jest dziś. Poza terenem szkoły dochodzi często do pobić. Ostatnią „modą” wśród gimnazjalistów mieszkających w mieście jest odprowadzanie swoich kolegów do autobusów przy pomocy pięści i kopniaków. Nie zawsze interweniują tam nauczyciele. Czasem – tak jak w ostatni piątek – interweniuje policja. Problem jednak należy rozwiązać przy użyciu większych środków i chyba trzeba mieć jakiś pomysł na gimnazjum w ogóle. Podobnie przedstawia się sytuacja w Węgorzynie. Tam szkoła skierowała trzydzieści spraw przeciwko swoim uczniom. Oprócz tego wielu uczniów w tej szkole ma sprawy założone przez policję.
Tego typu jak na razie jednostkowe przypadki zachodzą również i w liceach. W Resku 11 stycznia br. dwóch uczniów miejscowego LO i trzecia nieustalona dotąd osoba pobili swojego kolegę na terenie szkoły i trafili do aresztu.
Z problemem agresji wśród młodzieży już dawno oswoiły nas ogólnopolskie media, donoszące co jakiś czas o kolejnych wybrykach i tragediach. Wydaje się, że tak już jesteśmy z tym oswojeni, że nikt na naszym lokalnym podwórku nie jest w stanie podjąć tego problemu i rozpocząć szerszą dyskusję nad sposobami jego rozwiązania. Publiczne wystąpienie dyrektor węgorzyńskiego gimnazjum było chyba jedynym takim przypadkiem. Na naszym lokalnym podwórku problemem nie jest spór między konserwatywnym, a liberalnym podejściem do problemu wychowania i zapobiegania negatywnym zjawiskom wśród dzieci i młodzieży. Największym problemem u nas jest brak takiej dyskusji. (gp)