(POWIAT) Jeśli jesienne wybory do Kongresu USA wygrają demokraci, wówczas nie będzie najmniejszych szans na tarczę antyrakietową na terytorium Polski – donoszą analitycy. Od tego też momentu – najprawdopodobniej - utracone tereny zaczną w Polsce odzyskiwać łżeelity. Być może nawet, nie tylko że zostanie zamknięta na głucho szafa Lesiaka, ale nawet może być uznana za niebyłą. Lesiak, jak się okazuje, posyłał szpicli nawet za partią idącą z obroną ludzi z mieszkań wyrzucanych na bruk. Wyeksmitowanych.
Wykształciuchy odzyskają utracony rezon. Zaniknie jakakolwiek szansa na wreszcie polską literaturę, na wreszcie polski film, a nawet na dostępność do polskiej prasy. Andrzej Wajda zrobi film o Katyniu, mimo, że Rosjanie najważniejsze dokumenty o zbrodni utajniają najtaniej. Jeszcze podnoszą się słuszne głosy, że dobrze byłoby, gdyby autor obrazu Popiół i diament nie brał się już za tego rodzaju twórczość, bo aż strach pomyśleć, co z tego może wyniknąć. Jerzy Andrzejewski POPIÓŁ I DIAMENT pisał na zlecenie Urzędu Bezpieczeństwa.
Łżeelity dziennikarskie po publikacji na temat Milana Subotica dokonanej przez Tomasza Sakiewicza w GAZECIE POLSKIEJ i po Jego wejściu do radiowych Sygnałów Dnia, ostro oba wydarzenia oprotestowały. Co zrobiły teraz, kiedy szydło z wora wylazło, już mnie nie interesuje. Sakiewicz w DZIENNIKU odpisał elitom dziennikarskim z nazwiska. Panu Tomaszowi idę w sukurs przypominając, że owe łżeelity dziennikarskie SYGNAŁÓW owego czasu właśnie w owych Sygnałach Dnia wręcz kwiliły sobie po imieniu z dzisiejszym samobójcą już, Ireneuszem Sekułą. Skąd była ta samobójcza w efekcie komitywa dziennikarsko – nie wiadomo jaka – pora wyjaśnić. Samobójca Sekuła w celach samobójczych strzelał sobie kilka razy w brzuch.
Piszę o tym, gdyż dziennikarski bubek z Sygnałów Dnia miał niegdyś swoje prawo do wszystkiego, ale teraz już tego prawa nie ma. I to już nie on będzie decydował o tym, kto może być dziennikarzem w radiowych Sygnałach Dnia, a kto nie. Jeżeli ktoś na całe życie zawodowe najął się do łgania, nie zrozumie, że na tysiące takich frajerków złotówkowo – propagandowych jest jeden pan Tomasz, który do tej pory nie tylko Milanów ujawnił.
Osadzenie Subotica na szczytach TVN do dzisiaj nie wznowiło dyskusji o środkach, jakie legły u podstaw tej stacji. Przecież jeszcze nie tak dawno na ten temat mówiono otwarcie. Kiedy odkrycie Milana tamże potwierdza jakby poprzednie domysły, zapadło milczenie.
Zamiast filmu o Katyniu, scenarzyści powinni Wajdzie napisać scenariusz podług rozmowy Gudzowatego z Michnikiem. Tamże aż skrzy się od wielu imion naszej współczesności. Skupiono się na walorach językowych rozmowy. Ot, łżeelity rozmawiają łżejęzykiem. Rozmowa z Rywinem też była knajacka. Na taśmach najlepiej wypadła pani Renata Beger. Swoiste koło ratunkowe rzucone tym, którzy - mówiąc językiem Adama Michnika -... k...a... dostaliśmy czerwoną kartkę.
Ścibor – Rylski napisał w latach sześćdziesiątych takiego “Człowieka z marmuru”, że Wajda musiał go paskudnie poobcinać, by być poprawnogierkowym. Poczytałem sobie oryginał “Człowieka ...” w Ossolineum, w warszawskiej Kulturze, akurat wtedy, kiedy słynny film wchodził na ekrany. Z tego powodu chciałbym, aby film o Katyniu poczekał na swego twórcę. Roman Polański też by chyba za bardzo nie palił się do takiej pracy.
Najbardziej odrzucany polityk u progu IV RP, Antoni Macierewicz, wykonał znakomitą robotę. Nie ma już WSI. Cóż za determinacja Pana Ministra. Jakiż powrót – wart sienkiewiczowskiego pióra. Na półeczce, na parapecie okiennym, mam film z “Nocną zmianą”. Kłębią się w kadrach postacie z dzisiejszych ekranów telewizyjnych. One ciągle na coś czekają. Mam wrażenie, że czekają na swoich. Spoza granic naszego państwa. A tu Macierewicz!!! Premier. Prezydent. A Michnik z “czerwoną kartką”. Do kogo udać się o pomoc? Do tych, przeciwko którym w Budapeszcie znów powstają Węgrzy? Do sojuszu z nimi?
Tak. Wiemy to. Jeśli tu nie będzie tarczy antyrakietowej, to tutaj będzie Platforma z Nocnej Zmiany. I znów Pawlak będzie premierem, a Lesiak dostanie jeszcze raz to samo do roboty. Bo robota nie zając, nie ucieknie. Tadeusz Nosel