Powoli zaczyna odwracać się tendencja w grze Światowida; przez długi czas łobescy piłkarze przegrywali na własnym boisku, jakby spętani tremą przed publicznością. Lepiej grało im się na wyjazdach. Trzy kolejki temu wygrali w Łobzie z Sarmatą i być może przełamali stres. Ostatnie dwa mecze przegrali na wyjeździe, ale ponownie wygrali u siebie, tym razem z Wichrem Brojce.
Wicher, znajdujący się na wyższej pozycji w tabeli, powinien być faworytem, ale w tej lidze nie ma żadnych reguł, według których można by obstawiać wyniki spotkań (np. Orzeł Prusinowo – Świt Szczecin 1:1!). Tak było i tym razem, chociaż, trener Wichra Józef Andrzejewski jeszcze przed meczem zaznaczył, że będzie ciężko. Powód? Brak dziewięciu zawodników z podstawowego składu, w tym całej linii obronnej oraz bramkarza. To poważne osłabienie wpłynęło na wynik meczu.
Ale nie tylko to. Bardzo dobre spotkanie rozegrał Krzysztof Śniadek, który rozkręca się z meczu na mecz. Widać było większą wolę walki. Wyraźnie poprawił szybkość i kondycję; i co najważniejsze - wziął ciężar gry na siebie, co powinno mieć miejsce - przy jego umiejętnościach i doświadczeniu - w każdym meczu. Jego atutem jako rozgrywającego jest widzenie kolegów na boisku, do których nagrywa piłki. Rezygnacja z ambicji strzelenia samemu bramki za wszelką cenę jest cechą wielkich piłkarzy, którzy pracują na wynik zespołu. Co prawda trudno to pogodzić z grą młodszych piłkarzy, którzy nie mają oglądu gry na boisku i często w sytuacjach podbramkowych nie dostrzegają dobrze ustawionych kolegów, ale tak to jest w młodym zespole, który się dopiero zgrywa.
Pierwszą bramkę w pierwszej połowie strzelił Kiełtyka. Dostał piłkę na prawą stronę, dogonił ją przed linią boczną i z ostrego kąta strzelił między słupkiem a bramkarzem. Rezerwowy Wichra popełnił błąd i było 1:0. Wicher pomimo osłabienia, grając rezerwami, rozegrał ładny mecz. Mogła podobać się technika gry poszczególnych zawodników, ale widać było, że w tym meczu nie miał szczęścia, chociaż miał kilka okazji. W tej części od utraty bramki łobezian uratował Zielonka, który nie mogąc dogonić napastnika złapał go za koszulkę tuż przed polem karnym. Trener Wichra domagał się kartki czerwonej, sędzia pokazał żółtą. Strzał z wolnego egzekutora z Brojc był mocno niecelny, jak wiele późniejszych ze stałych fragmentów gry.
W drugiej połowie ładnym strzałem ze sporej odległości popisał się Brona i rezerwowy bramkarz Wichra musiał wyciągnąć piłkę z siatki. W doliczonym czasie okazję miał jeszcze Śniadek, który wypuścił sobie piłkę i minął obrońcę, ale ten zdążył go dogonić i w ostatniej chwili wsadził nogę blokując strzał.
Światowid oderwał się od ogona tabeli na trzy punkty, ale to za mało, by łobezianie mogli spać spokojnie. KAR