(ZŁOCIENIEC) Zdaje się, że wyjątkowo niepokojące wyniki osiągane przez piłkarską młodzież Olimpu, to oznaka procesu bardziej skomplikowanego, aniżeli tylko zwykła nieporadność futbolowa działaczy, trenerów i najbardziej zainteresowanych – samych adeptów futbolu.
Ta sama śpiewka „od wieków”
W czasie niedawnego jeszcze Walnego Zgromadzenia Członków Klubu, właściwe to nie dozwolono na dyskusję o bazie Klubu (brak prawie stuprocentowy), o jego kadrze szkoleniowej (a właściwie to o jej braku), o pracy wychowawczej w Klubie (a właściwie to o czymś jakby nawet odwrotnym). Władze ustąpiły, nowe władze się wybrały, a problemy pozostały, tyle, że w natężeniu zwielokrotnionym. Na domiar złego seniorzy grają tylko tak, jak do gry zostali przygotowani. Po pierwszych wygranych spotkaniach ze słabszymi przeciwnikami, od trzech tygodni przegrywają mecz za meczem, a mecze najważniejsze jeszcze przed nimi.
Nie zrobi się futbolu z laikami
Bez zbytnich utyskiwań (leżący na deskach to nie jest partner do dyskusji) napiszmy, że w gminie jest co najmniej dwóch profesjonalistów sportowych, którzy po zbadaniu pracy szkoleniowej w Klubie Olimp mogą dać fachową odpowiedź na pytanie – co się dzieje, że jest tak źle. Zarząd Klubu o taką pomoc winien wystąpić, gdyż w Klubie nie ma osób zdolnych do rzetelnej odpowiedzi na to pytanie.
Pytania do dyrektorów szkół o to, kogo przyjmują do pracy
Inne ważne zagadnienie, to zatrudnianie w miejscowych Szkołach niby instruktorów piłkarstwa, absolwentów Akademii Wychowania Fizycznego, którzy w pracy w Olimpie zupełnie się nie sprawdzili, lub się nie sprawdzają. Czy, w takim razie, sprawdzają się jako nauczyciele wuefu w Szkołach. Trudno w to uwierzyć. Najwyższy czas zweryfikować pracę tych ludzi, gdyż w ciemno można powiedzieć, że chyba nie jest z nią najlepiej, skoro ze szkół do Klubu przychodzi taki materiał sportowy, który kompletnie nie radzi sobie w sportowej rywalizacji z rówieśnikami z innych miast. W jednej z takich szkół szkolne boisko przez lata całe, po deszczach, przez kilka dni stoi w wodzie.
Przydałby się też rzeczowy raport o stanie usportowienia złocienieckich dzieci i złocienieckiej młodzieży, także w aspekcie jej potrzeb sportowych i możliwości ich realizacji.
Bardzo potrzebna jest odpowiedź na pytanie, dlaczego na przykład w ZOK – u pensja dyrektor, wyjątkowo skromnej firmy, jest wyższa w skali roku od rocznej dotacji na Olimp. W nim to nie ma pieniędzy na posiłki dla dzieci grających w piłkę na wyjazdach, z tego powodu rzucił zajęcia instruktorskie z juniorami Stanisław Dalmata, były doskonały pod każdym względem gracz Klubu.
Klub, instytucja tak potrzebna miastu, otrzymuje dotację na swoje potrzeby, jak ochłap rzucony na odczepnego, podczas, gdy na przykład w samej tylko bibliotece na same pensje wydaje się dla sześciu osób około dwustu tysięcy złotych rocznie.
Kontakt miejscowego futbolu z miejscowymi szkołami jest żaden. Gdzie te czasy, kiedy na gry tu juniorskiej reprezentacji Polski miejscowe Szkoły zwalniały uczniów z lekcji.
Słowem, jakby świadoma likwidacja futbolu w mieście przez miejscowe władze samorządowe, choćby za pomocą dotacji – ochłapu, skłania do następującej refleksji: władza jest zajęta tylko sobą i swoimi znajomymi. W takiej atmosferze zginie nie tylko Klub sportowy, ale i wiele innych zamierzeń ambitnych i za darmo pracujących ludzi. Przy najbliższych wyborach trzeba bacznie przyglądać się, temu, czy na listach nie ma czasem aktualnych jeszcze samorządowców. Jeśli się nie daj Boże znajdą, natychmiast wyślijmy je na treningowe boiska do futbolu w mieście. Nawet wróciwszy z nich, do żadnych “złych gierek”, czyli do rządzenia gminą, nie będą zdolni. Krótko – jako wyborcy i kibice Olimpu pokażmy im “czerwone kartki”.
O tym, że w Olimpie będzie tak, jak jest obecnie, dla wielu osób było wiadomym tuż po ogłoszeniu wyniku wyborów w Klubie. Na początek więc – poprośmy profesjonalistów sportowych o zbadanie procesu szkolenia młodych piłkarzy w Olimpie.Od czegoś trzeba zacząć robotę w futbolu po pamiętnej klęsce w tym roku w Niemczech. Cała Polska miała się wziąć za futbolowe porządki. I co? Już po wszystkim?
Tadeusz Nosel