(WĘGORZYNO) Podczas ostatniej sesji rady miejskiej w Węgorzynie dyrektorzy szkół przedstawili informacje dotyczące stanu ich placówek. Radnych zainteresowała szczególnie sytuacja w gimnazjum. W szkole dochodzi często do niszczenia mienia i pobić. Wielu młodocianych ma już konflikt z prawem.
Dyrektor gimnazjum Elżbieta Gębka przedstawiła radnym sytuację w szkole.
- Z roku na rok rośnie ilość negatywnych zachowań w szkole. W tej chwili już dwudziestu uczniów ma nadzór kuratora. 33 z nich ma już założone przez szkołę sprawy w sądzie. Szkoła ma nieco ponad trzystu uczniów, więc jak widać skala problemu jest spora. Niestety, również sporo rodziców tych dzieci ma konflikty z prawem, a wielu z nich ma również nadzór kuratora.
Dyrektor dość jednoznacznie określiła przyczyny takiego stanu rzeczy.
- Dotychczas kładziono silny nacisk na edukację, nikt dotąd jednak nie zajął się poważnie kwestią wychowania – dodała dyrektor.
- W rozwiązaniu problemu może pomóc nam współpraca sołtysów z Gminną Komisją Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Znacie dobrze sytuację poszczególnych rodzin i możecie dużo w tej kwestii pomóc – apelowała do sołtysów radna Jadwiga Kamińska.
- Wobec wielu rzeczy jesteśmy obojętni i to jest jedną z głównych przyczyn istniejących patologii. Rozwiązaniem tego problemu może być tylko polityka „zero tolerancji”, wprowadzona przed laty przez burmistrza Nowego Yorku. Należy zacząć od ścigania nawet najdrobniejszych wykroczeń, choćby zaśmiecania chodników. Próbowaliśmy zorganizować dwa spotkania w tej sprawie, między innymi z dyrektorami szkół, policją, sądem, prokuraturą. Nie dane nam jednak było spotkać się w pełnym składzie. Brakuje nam zrozumienia ze strony prokuratury. Myślę też, że więcej należy wymagać od naszych policjantów. Posłużę tutaj się pewnym przykładem. Jestem na meczu i widzę grupkę młodych, którzy klną. Niedaleko nich stają policjanci i w ogóle na to nie reagują. Jestem pewien, że gdybym szedł na ulicy i tak się zachowywał, z miejsca dostałbym mandat – stwierdził wiceburmistrz Ryszard Brodziński.
- Myślę, że przykładów na rozwiązanie tego problemu nie trzeba szukać tak daleko. W Szczecinku policja karze nawet za przeklinanie na ulicy – powiedział przewodniczący rady. (gp)