(BŁĘDNO) Gdy pani Patrycja zaprasza mnie do Błędna, próbuje znaleźć to miejsce na bardzo dokładnej mapie, ale nie znajduję. Tłumaczy, że jadąc z Drawska Pom. przed Lubieszewem trzeba skręcić w polną drogę i martwi się, czy trafię. Trafiam bez problemu, bo kieruje mnie do Błędna tablica z napisem Ośrodek Jeździecki. Błędno okazuje się gospodarstwem położonym nad jeziorem Lubie. Gdy wyjeżdżam zza wzniesienia rozpościera się przede mną dolina z pasącymi się pośrodku konami, stawem i stojącym nad brzegiem jeziora gospodarstwem. Krajobraz robi wrażenie. To są właśnie uroki Pojezierza Drawskiego.
Taki właśnie widok musiał zachwycić właściciela gospodarstwa pana Martina Mosera, który czternaście lat temu kupił je zrujnowane i doprowadził je już do prawie europejskiego wyglądu. Pochodzi z serca Austrii – Tyrolu. Opowiada o podróżach po Europie, spędzonym urlopie na Mazurach i w kilku innych miejscach Polski. Pytem, dlaczego porzucił tę cywilizowaną Europę i zamieszkał w Błędnie, którego nie ma na żadnej mapie.
- Można mieć pieniądze, ale nigdzie indziej, a już w Europie na pewno, nie kupi się takiego miejsca, bo takich miejsc już tam nie ma. - mówi. Nawet Mazury nie okazały się na tyle ciekawe, by tam kupić dom. Wybrał Pojezierze Drawskie i tu zainwestował pieniądze. Nowocześnie prowadzony dom wkomponowany jest w dziką przyrodę; taka ma być propozycja dla turystów spragnionych właśnie tej dzikości, z jednocześnie jak najbardziej nowoczesnym zapleczem mieszkaniowym. Piękne konie, bryczka, kareta, kajaki, rowery, grzyby, widok na jezioro, wyspa, na której ma powstać w przyszłości pole namiotowe... Jeszcze trochę i zacznie się tu zjeżdżać cała Europa, by podziwiać coś, co dla nas jest takie oczywiste i naturalne. KAR