(SZCZECIN) DRING TEAM Szczecin – SARMATA OLDBOYS Dobra 4:1 (1:1)
Pisaliśmy o tym, że byli, ale i kilku obecnie grających piłkarzy Sarmaty powołało do życia drużynę Oldbojów. Zespół przystąpił do rozgrywek Pomorskiej II Ligi Oldbojów, w której grają już oldboje Mewy Resko. Pierwszy mecz rozegrany na wyjeździe z drużyną SCAL/KPPD Wierzchowo, przyniósł optymistycznie wysoki wynik 6:0. Po dwie bramki strzelili wtedy Józef Kamiński, Jerzy Plewiński i Andrzej Jaromin. Tym razem zimny prysznic sprawili doberskim oldbojom szczecinianie.
Powołanie drużyny oldbojów wzbudziło w Dobrej spore zainteresowanie i przyciągnęło znane nazwiska byłych piłkarzy. W poprzednim numerze podaliśmy część składu, w jakim występuje Sarmata. Dzisiaj podajemy wszystkich, którzy się zapisali: Józef Kamiński, Mariusz Pucz, Piotr Gałka, Norbert Borsiak, Zbigniew Górski, Janusz Górski, Andrzej Jaromin, Andrzej Mioduszewski, Jarosław Jaszczuk, Dariusz Cielica, Jerzy Plewiński, Tadeusz Kontowicz, Zbigniew Awgul, Krzysztof Kamiński, Janusz Mioduszewski, Zdzisław Szkup, Krzysztof Zapałowski, Arkadiusz Gołaszewski, Karol Sosnowski, Marek Podbiegło, Zbigniew Kwiatkowski, Henryk Łuczak oraz Wiesław Michalski. Ponadto deklaracje uczestniczenia w rozgrywkach podpisali jeszcze Jerzy Basiński oraz Mirosław Naglik.
W niedzielę, 27 sierpnia, Sarmata Oldboys pojechała na mecz do Szczecina z drużyną DRING TEAM. Mecz był rozgrywany na stadionie Arkonii w trudnych warunkach atmosferycznych. Doberscy oldboje tym razem zostali zaskoczeni umiejętnościami rozgrywania piłki w polu przez przeciwnika. W konsekwencji stracili bramkę już w pierwszych minutach gry. Gdy minęło oszołomienie, podjęli bezpardonową walkę i pod koniec pierwszej połowy zdołali wyrównać na 1:1. Taki wynik utrzymał się do końca przerwy. W drugiej połowie, po ulewnym deszczu, mecz rozgrywany był praktycznie w kałużach wody, co niesamowicie utrudniało rozgrywanie piłki na murawie. W tym okazali się lepsi zawodnicy drużyny DRING TEAM wygrywając ostatecznie 4:1. Na uznanie z całą pewnością zasłużył bramkarz Krzysztof Zapałowski, który obronił podyktowany w drugiej połowie rzut karny.
- Uważam że mecz rozegraliśmy na wysokim poziomie, jednak przeciwnik okazał się znacznie lepszy. Nie oznacza to jednak, że im odpuścimy. Myślę, że wiosną nasi „chłopcy” się odegrają, u nas, na naszym boisku. - powiedział nam obserwujący to spotkanie prezes Sarmaty Robert Dudziec. (r)