(STAROGARD) Szalejący pod wpływem alkoholu i narkotyków kierowcy są zagrożeniem nie tylko dla siebie i innych uczestników ruchu, ale także nawet dla śpiących mieszkańców domów położonych w pobliżu tras ich straceńczych rajdów. Do wypadków dochodzi także z przemęczenia i brawury kierowców. Kilka dni temu do budynku na jednej z tras wjechał tir, zabijając dwoje staruszków. Do podobnego zdarzenia doszło w Starogardzie, na szczęście obyło się bez ofiar.
W ubiegły wtorek mieszkańcy domu w Starogardzie przeżyli horror. Ich dom został w środku nocy staranowany przez rozpędzony samochód. O godzinie 3:55 jadące ze Starej Dobrzycy Audi A6 uderzyło z impetem w budynek mieszkalny, przebijając się przez ścianę. Prędkość musiała być ogromna, co może dziwić, gdyż droga jest brukowa i z daleka widać drogę główną Resko – Łobez. Auto przeleciało przez szosę, zahaczyło hydrant i uderzyło w budynek.
- Obudził nas potworny huk. Zerwaliśmy się z łóżek i zobaczyliśmy samochód tkwiący w naszym budynku. Kierowca i jego pasażerowie uciekli. Wezwani policjanci stwierdzili, że prędkościomierz zatrzymał się wskazując 140 kilometrów na godzinę. Mieliśmy ogromne szczęście, bo samochód przed uderzeniem w ścianę uderzył w hydrant. Prawdopodobnie byli w jakimś dziwnym stanie, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie pędzi starą brukowaną drogą z taką szybkością. – relacjonuje to zdarzenie jeden z mieszkańców domu.
Policja ustaliła, że Audi kierował 25-letni mieszkaniec Reska Radosław W. Po wypadku oddalił się z miejsca zdarzenia. Na drugi dzień twierdził, że był w szoku. Wiózł trzech pasażerów w wieku od 18 do 30 lat. Odnieśli oni lekkie stłuczenia, ale kierowcy policja odebrała prawo jazdy i - jak poinformował nas szef Wydziału Prewencji KPP w Łobzie komisarz Andrzej Sarnowski - może być mu postawiony zarzut nieudzielenia pomocy poszkodowanym w wypadku.
Ściana domu został prowizorycznie załatana i postawiono nowy płot. Mieszkańcy domu długo jeszcze będą zasypiać z obawą wsłuchując się w odgłosy przejeżdżających samochodów. (gp)