(ZŁOCIENIEC) Nieustannie mamy prośby o rozstawienie ławek w mieście. To chyba i dlatego, że upały dają się mocno we znaki. Ludzie słabną, a przysiąść nie ma gdzie. Nad Drawę, oczywiście, z ławkami nikt nie pośpieszył. Ciekawe, do kogo teraz należy miasto, ale powstaje szansa, że znów będzie wszystkich.
To samo odnosi się do konieczności uruchomienia w Złocieńcu ze środków idących na opłacanie etatów w tak zwanej kulturze, klubu młodzieżowego dla młodych ludzi codziennie w miejscach publicznych raczących się alkoholem. No, bo co każdego wieczora młody człowiek może w Złocieńcu robić? Tylko wyć do Księżyca siedząc na gołej ziemi. Za to etatowców od sportu i kultury w mieście zatrzęsienie. Do tego dwieście tysięcy złotych na nieustanną walkę z plagami uzależnień!
Na zdjęciu pan siedzący pod drzewem na krawężniku. Na innym pani przysiadła na wystawie sklepu, bo, jak nam powiedziała, nie miała już sił, by iść dalej. Nad Drawą mogłaby się choć położyć w trawce. Tam do dzisiaj nie ma ani jednej ławeczki. Za to jest nagroda dla prezesa za wszystko odpowiedzialnego. Nagrodzonego przez burmistrza mieścinki. Wpadnijcie panowie nad Drawę z własnymi fotelikami, to pogadamy o potrzebie tych ławek, nie mówiąc o polu namiotowym na tym słynnym Szlaku. Słynnym po złocieniecku. Trudno Tygodnikowi było wytłumaczyć przybyszowi do nas z dalekiego świata, że w Złocieńcu ławki nie są dla wszystkich. Tadeusz Nosel