(GUDOWO) W ubiegłym tygodniu w środę otrzymaliśmy telefon, że w Gudowie jeden z mieszkańców wywiózł śmieci do stawku obok domu innego mieszkańca. Wiadomość była o tyle bulwersująca, że śmieci wywiózł pracownik Zakładu Usług Komunalnych traktorem tegoż zakładu. A wszystko działo się po godzinach pracy.
Przy wyjeździe z Gudowa na Drawsko Pomorskiego, tuż za domem po lewej stronie, znajduje się niewielki staw. Teren należy do Agencji Nieruchomości Rolnych. W środę po południu zajechał tam traktor i do stawku wysypał śmieci.
Zbulwersowało to mieszkających obok ludzi. Tym bardziej, że śmieci wysypał mieszkaniec Gudowa, na co dzień pracownik ZUK w Drawsku Pom. i w dodatku użył do tego traktora z przyczepą ZUK-u. Pracownik takiej firmy powinien szczególnie dbać o czystość i przestrzeganie prawa, a tu samowola i robienie nielegalnego wysypiska. Na drugi dzień przyjechał spychacz z zakładu i zepchnął śmieci do stawku. Wyrównał teren.
- Jestem zbulwersowana takim zachowaniem. Interweniowałam u dyrektora zakładu i burmistrza. Obiecali, że śmieci uprzątną. Do dzisiaj tego nie zrobiono. - mówi mieszkanka Gudowa.
- Tam zawsze wysypywano śmieci, a to jest gruz i ziemia, to nie są śmieci. Pracownik dostał pozwolenie na użycie sprzętu, bo chciał sobie wywieźć gruz z domu po remoncie. Ja o tym wiedziałem. Nie ma co robić tragedii. Przysypiemy piaskiem i ludzie tam mieszkający będą mieli lepszy dojazd. - bagatelizuje sprawę dyrektor ZUK Kazimierz Kuropatnicki. - Gorsze są dzikie wysypiska. Przez tydzień takie likwidowaliśmy w Gudowie. - dodaje.
Odpiera zarzuty, ale nie powinien tłumaczyć takiego postępowania, bo gruz jest odpadem, w dodatku wyrzucono przy okazji śmieci, co widać na zdjęciach, zrobiono to sprzętem ZUK, a to wszystko działo się na terenie należącym do ANR, które na pewno nie wydało na to pozwolenia, bo wydać nie mogło.
Mieszkanka Gudowa nie tylko śmieciami jest zbulwersowana. Także brakiem reakcji władz miasta, a minął już tydzień czasu. Wydaje się, że tu wszyscy wszystkich kryją.
- Co robi straż miejska? Gdy jakiś czas temu mojej mamie w Drawsku uciekł pies, a ona była chora i nie mogła go dopilnować, straż miejska wlepiła jej 50 złotych kary. Nic nie pomogły tłumaczenia. A tu wysypuje się śmieci i nikt nie reaguje. Nikt nie dostał mandatu. - mówi.
Mnie tylko zadziwia mentalność ludzi pracujących w zakładzie, którego zadaniem jest dbanie o zieleń, ochronę środowiska, estetykę gminy i przestrzeganie prawa. A straż miejska? Zobaczymy co zrobi. Coś musi zrobić. W następnym wydaniu napiszemy co zrobiła. Kazimierz Rynkiewicz