(WĘGORZYNO) Pożar, który wybuchł w nocy z soboty na niedzielę w centrum Węgorzyna postawił na nogi mieszkańców prawie całego miasta. Płomienie widać było na odległość kilku kilometrów. Dzięki szybkiej akcji węgorzyńskiej strażaków nie doszło do wybuchu butli z gazem znajdujących się w palącym się budynku. Pożar w trzy kondygnacyjnym budynku wybuchł po godzinie pierwszej w nocy, z soboty na niedzielę. Zapalił się budynek suszarni zboża, należący kiedyś do Państwowych Zakładów Zbożowych, a obecnie do Szczepana Sz., który mieszka obok magazynu.
Pierwsi do pożaru dotarli strażacy OSP z Węgorzyna. Wezwano na pomoc straż zawodową z Łobza i jednostki OSP z całego powiatu. Dobrze, że właściciel zachował przytomność umysłu i od razu poinformował strażaków, że w środku magazynu znajdują się butle z gazem propan – butan. Gdy ogień szalał na piętrze, strażacy wynieśli prawie 30 butli z gazem i tlenem. Gdyby spóźnili się kilka minut, mogłoby dojść do wybuchu, którego skutki mogłyby być tragiczne. Wysokie na 12 metrów ściany budynku mogłyby przygnieść gaszących pożar strażaków.
Ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko, gdyż wewnętrzne kondygnacje budynku były drewniane. Drewniany był także dach pokryty papą. To wszystko w pewnym momencie zawaliło się do środka.
- Mieszkamy obok i baliśmy się, że jeżeli nie opanują ognia, to przeniesie się na nasz dom. Płaty spalonej papy, sadze, zasypały całe podwórko. Ściany domu były tak nagrzane, że nie można było dotknąć ręką. - mówi mieszkanka pobliskiego domu.
Strażacy też mają przeczucie, że gdyby zabrakło szczęścia i zmasowanych sił ogień mógłby zająć szopę i dom właściciela, a stąd już blisko było do następnych zabudowań. Skupili się więc na odcięciu mu drogi, gasząc pierwszy pojawiający się ogień w szopie i schładzając ją wodą, by się nie zapaliła. Udało im się i to był przełomowy moment tej akcji, chociaż nie było lekko.
Sygnał o pożarze Państwowa Straż Pożarna w Łobzie otrzymała o godz. 1.41. Na miejsce zjechało aż 13 wozów bojowych i prawie pięćdziesięciu strażaków; 4 wozy PSP z Łobza, w tym podnośnik, po dwie jednostki z Węgorzyna, Dobrej i Radowa Małego oraz z Runowa i Sielska. Ściągnięto nawet jednostkę OSP z Łosośnicy.
- Sieć hydrantowa nie była w stanie podać odpowiedniej ilości wody. - mówi zastępca komendanta PSP w Łobzie kpt. Marek Bukato, który zarządzał akcją. - Potrzebowaliśmy jej dużo więcej, dlatego ściągnięto wozy ze zbiornikami.
Te na przemian jeździły i tankowały wodę z pobliskiego jeziora i rzeczki. Po ośmiu godzinach pożar udało się ugasić. Zostały po nim wypalone ściany budynku, który – zdaniem kpt. Bukato – nadaje się do rozbiórki lub wzmocnienia, bo grozi zawaleniem. Policja ustala przyczyny pożaru. KAR