(DRAWSKO POM.) Czy pieniędze w budżecie, zebrane od podatników można traktować jak swoje lub radnych? Niektórzy radni tak myślą, i nie usprawiedliwiają tego nawet szczytne cele, na jakie wydają nie swoje pieniądze. Łatwiej wydawać im pieniądze mieszkańców, niż swoje.
Na ostatniej sesji próbkę takiego myślenia dał wiceprzewodniczący rady Włodzimierz Matusiak. Nawiązując do niedawnej pierwszej rocznicy śmierci papieża zaproponował, by dofinansować budowę witraża w kościele św. Pawła.
- W kościele powstał jeden nowy witraż i chcemy, żeby powstał drugi witraż. Jeden przedstawia św. Piotra i chcemy, żeby powstał witraż przedstawiający ojca świętego Jana Pawła II. Tutaj jest taka prośba, żeby w obecnych zmianach w budżecie nanieść kwotę, która pozwoliła by wykonać ten witraż w tym kościele jako dar od rady. Rozmawialiśmy o tym z panem burmistrzem i on to dokładnie przedstawi. - powiedział Matusiak.
Ta propozycja zabrzmiała dziwacznie - dar od rady czy pieniądze podatników? Przecież rada nie ma swoich pieniędzy. Przytomnie zareagował burmistrz Ptak.
- Ja bym chciał, żeby to było traktowane jako dar od społeczeństwa. - powiedział. Przez chwilę zastanawiano się, z jakiego paragrafu pieniądze przenieść. Na początku roku rada przeznaczyła już 30 tys. zł na remonty kościołów w Gudowie i Mielenku. Gdy radni zbyt długo nie mogli wpaść na pomysł, skąd przesunąć pieniądze, w końcu burmistrz im pomógł.
- Będzie to z działalności rady, z budżetu rady, tak zapiszcie, żeby spełnić ten wymóg, o którym pan (Matusiak) mówił. - dopowiedział burmistrz. - Trzeba przegłosować wniosek wiceprzewodniczącego. - stwierdził widząc, że radni sobie nie radzą.
Niespodziewanie głos zabrał radny Romuald Kurzątkowski. Złożył propozycję daleko idącą.
- Ta propozycja jest tak z marszu. Jeżeli pan przewodniczący proponuje możliwość współfinansowania tego udziału od radny, czy radnych, to jest indywidualna również nasza sprawa.
- To trochę jest nieprzygotowane i nie wiem, czy jesteśmy w stanie zdecydować dzisiaj. Są różne koncepcje. - zauważył radny Andrzej Szczechowiak.
Jednak burmistrz był przygotowany.
- Podsumuję, bo nie wiem, co pan tu widzi nieprzygotowanego. Koncepcję pan Romuald daje sobie alternatywną, że będzie chciał jako swój własny wkład wnieść darowiznę. Tak to rozumiem? - przełożył dwuznacznie sformułowany wniosek Kurzątkowskiego na prostszą formułę burmistrz Ptak.
Radny Szczechowiak nazwał rzecz po imieniu.
- Padła tutaj druga propozycja, więc żeby była jasność, że to nie będą pieniądze radnych, tylko pieniądze rady. Przedstawmy to jasno, żeby było wiadomo.
- Pieniądze budżetowe to będą. Natomiast dodatkowo radni mogą wesprzeć indywidualnie tę inicjatywę. - wyjaśniał mu radny Matusiak.
W końcu ustalono, że będą to pieniądze z budżetu rady, chociaż nie wyjaśniono z jakiej pozycji zostaną zdjęte. Radni jednogłośnie przegłosowali wniosek Matusiaka i rada przeznaczyła na witraż “do 6 tys. zł”. KAR
Od redakcji: Wniosek, by radni wyciągnęli z własnych kieszeni te pieniądze lub przeznaczyli na ten cel swoje diety wisiał w powietrzu, ale nie znalazł się nikt odważny, by go jasno wyartykułować. Jak widać, najlepiej wydaje się cudze pieniądze, traktując je jako własne (od rady). W tym przypadku nawet tak szczytny cel nie mógł przysłonić nędzy materialnej radnych. Bo o duchową przecież nikt ich nie śmie podejrzewać. Przecież dali na kościół. Kazimierz Rynkiewicz