Upadła klasa, czyli o potrzebie pielęgnowania ogrodu
Lech Wałęsa przewiduje, że ten rząd wytrzyma jeszcze trzy miesiące i później będą kłopoty, więc może wrócić ma scenę polityczną. Komentatorzy łączą ten okres z dniem 1 września, czyli datą rozwiązania Wojskowych Służb Informacyjnych. Przewidują zawirowania wokół rządu podobne do tych sprzed 14 lat, gdy nocą obalono rząd Jana Olszewskiego. Z kolei minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówi o coraz głębszym rozpracowywaniu układu, jaki zżerał Polskę. Już rysują się głębokie pęknięcia, jak chociażby odejście jednego z filarów Gazety Wyborczej, publicysty Romana Graczyka, który nie mógł pogodzić się z antylustracyjną linią redakcji i brakiem możliwości wypowiadania własnego zdania na ten temat. A środowisko dziennikarskie dopiero czeka trzęsienie ziemi po ustawowym jego zlustrowaniu, co już projektuje PiS. Wakacje więc nie będą – jak do tej pory – tzw. sezonem ogórkowym w polityce.
Jak bardzo zasiedziałe są różne koterie i środowiska przekonała dyskusja o likwidacji przywilejów podatkowych twórców, artystów i naukowców przez minister Zytę Gilowską. Nie chodzi o wpływy do budżetu, ale o zasadę równości obywateli, także podatkowej. Argument, że nigdzie na świecie twórcy takiego przywileju nie posiadają, zakrzyczeli sami zainteresowani. Z PRL-u wynieśli stan posiadania i chcą go zachować obecnie. Wynieśli również świadomość bycia klasą samą w sobie, czym przywrócili do życia ideę walki klas niejakiego Marksa, który twierdził, że byt określa świadomość. Od tamtego czasu niektórzy poszli jeszcze dalej głosząc hasła, że to odbyt określa świadomość, stąd parady gejów i “gówniana” sztuka artystów spod znaku Nieznalskiej i Szczuki.
Gdy PiS stwierdziła, że nie jest partią antyinteligencką i zaapelowała do inteligentów o wsparcie budowy IV RP, zrobiła się cisza. Inteligencja obudziła się nagle, gdy Gilowska chciała przywrócić podatkową normalność.
Młodemu człowiekowi może wydawać się, że jak zdobędzie dyplom wyższej uczelni, to automatycznie staje się inteligentem. Nic bardziej mylnego. Człowiek zostaje inteligentem, gdy przekracza byt i odbyt. Gdy wchodzi w sferę kultury i duchowości. Każdy, kto uprawia ogródek wie, jaką siłę ma natura. Wystarczy zostawić ogród na rok i zarośnie. Ogród kultury pozostawiony sam sobie zarasta także i rozpada się praca pokoleń. Ten ogród powinni pielęgnować zwłaszcza inteligenci, ale dzisiaj im się nie chce. W pokoleniu peerelowskim wyrośli inteligenci, którzy nie potrafili nawet trzymać narzędzi do uprawiania kultury. Można to śmiało porównać do starszego pokolenia rolników i następnego pokolenia pracowników pegeerów. Wyrosła inteligencja, która nie rozumie ogrodu i nawet nie postrzega siebie w roli ogrodników. Zamiast książek na półkach gromadziła kryształy.
Kilka dni temu rozmawiałem z mieszkańcem Drawska Pom. panem Franciszkiem Semerem. Napisał książkę o swoim nauczycielu kapitanie żeglugi wielkiej Antonim Halka-Ledóchowskim. Porzucił on stan hrabiowski, by stworzyć przed wojną i po wojnie szkolnictwo morskie (w Szczecinie). Gdyby nie było historii, wszystko wydawało by się nam oczywiste, normalne. Historia to zbiór idei i ludzi, do których możemy się porównywać, przyglądać się, jacy byli i jacy my jesteśmy. Franciszek Semer przybliżył wielką postać, o której zapewne mało kto już wie. Wykonał pracę w ogrodzie kultury, nie mieniąc się wielkim twórcą, jak wielu protestujących przeciwko zniesieniu przywilejów.
W niedzielę, w programie TVN pokazano, jak grupa około 80 lekarzy, głównie ginekologów, jedzie na niby szkolenie promem do Szwecji. Pod pozorem szkolenia chleją wódę i bawią się przez całą noc. W ten sposób firma farmaceutyczna robi sobie z lekarzy pospolitych akwizytorów, którzy będą później wypisywać na receptach (sprzedawać) jej produkty. To był wstrząsający obraz ludzi z dyplomami, którymi rządził byt i odbyt.
Kto więc wesprze budowę IV RP?
Niestety, taka jest POstkomusza rzeczywistość, promowane są miernoty z rządzącego salonu. Nadrzędny ich cel uprawianie propagandy, czyli dobrego wizerunku PO, jako jedynie słusznej partii a przy okazji sami coś uszczkną dla siebie. Mamy powtórkę rodem prosto z PRL-u. Zamiast IV RP mamy PRL bis.