(ZŁOCIENIEC.) Olimp ze Sławą Sławno zagrał u siebie w sobotę po przegranym w środę meczu wyjazdowym z Głazem Tychowo zero do jednego (bramka z karnego). Mecz inaugurujący rozgrywki z Iskrą Białogard w Złocieńcu wygrał aż trzy do zera. Mecz ze Sławą urósł do rangi pierwszego meczu prawdy.
Sława zagrała na biało, Olimp w błękitach. Od pierwszych minut przeciwnik narzucił swoje prawa gry. Olimp, głęboko schowany za szczelną obroną, udanie i kąśliwie kontrował. Przez pierwsze dwadzieścia minut to Sława grę prowadziła, ale bramce złocienian zagrozić nie potrafiła. Złocienianie na bramkę mieli szansę po mocnym strzale zza pola karnego Barsula, i po sytuacjach Duszy i Ciesińskiego. Bramkę mógł też głową zdobyć Mikołajczak, ale piłka poszybowała tylko w pobliżu narożnika bramki.
SŁAWA DŁUGO POSIADAŁA PIŁKĘ
Sława potrafiła wymieniać piłkę, utrzymywać ją, pomiędzy nawet i czterema zawodnikami na tak zwany jeden kontakt aż do egzekutora. Gracze Olimpu bardzo często futbolówkę odprowadzali tylko wzrokiem. Dobrze grała obrona, bez zarzutu spisywał się w bramce Dalmata. W sytuacji, gdy Olimpu cztery kontry nie znalazły drogi do bramki, Sława zdobyła bramki, ale ze spalonego. Rozpoczęła się przerwa.
Asystent trenera Jana Kępy powiedział: - Wszystko na dobre rozpocznie się po przerwie.
ZMIANY ZAGRAŁY
Na boisku zobaczyliśmy Maciejewskiego, później Wojciechowskiego i Bielaka. Gra się najpierw wyrównała, później z minuty na minutę obserwowaliśmy rosnącą przewagę Olimpu. Dobre podania Maciejewskiego robiły swoje. Po jednym z nich obrońca Sławy schodził po czerwonej kartce za faul na Duszy, który dostał dobrą piłkę właśnie od Maciejewskiego. Bramkę na wyrównanie zdobył Ciesiński. Gdy już wydawało się, że Olimp tylko zremisuje, błąd bramkarza gości i powtórnie Ciesiński strzelcem bramki. Jest dwa do jednego. Radość na trybunach nieopisana. Aż tu w doliczonym czasie gry karny dla Sławy za faul bramkarza Olimpu Dalmaty na napastniku gości. Piłka w siatce. Tylko remis. Jeszcze czerwony kartonik dla Kacianowskiego. Po wyjaśnieniach sędziego w szatni, nie było poważniejszych uwag do jego decyzji. O innych wydarzeniach tego meczu piszemy w osobnym materiale.
REGIME
Sława przygniotła Olimp w pierwszej połowie, ale ten się nie dał. Po przerwie przystąpił do walki o zwycięstwo. Nie tylko wyrównał, ale i wyszedł na prowadzenie, do tego począł grać naprawdę widowiskowo. Publiczność potrafiła to docenić. Karny odebrał nam dwa punkty, pozostał tylko jeden, ale karny był podyktowany słusznie. Mecz miał taki ciężar dramaturgiczny, że niektórzy tego nie potrafili wytrzymać. Tak w futbolu bywa bardzo często. (n)