AKSA: A. Skiba, M. Wieczorkiewicz, S. Zawadzki, W. Popielewski, R. Zych, G. Kowalewski (89’ M. Kuczyński), P. Dziubak, S. Rykiel, C. Łotocki, D. Krawczyk (68’ G. Kopczyński), K. Łotocki.
Bramki: W. Popielewki (5’), K. Łotocki – 3 (10’, 36’, 78’).
Na niedzielny mecz do Białego Boru drużyna jechała jak na skazanie. Po fatalnym pojedynku z Wielimem pozostały nieciekawe wspomnienia. Na domiar złego ciągle nie w pełni sprawni byli Jacek Niburski oraz Krzysztof Makowski i nie mogli wystąpić w tym meczu.
W przedmeczowych założeniach trener Groszewicz wpajał naszym zawodnikom, że nie ma sensu się bronić, bo tak naprawdę nie ma czego i trzeba od początku przycisnąć gospodarzy. Łatwo się mówi, a inaczej się gra na boisku, tym bardziej, że tydzień wcześniej Hubertus ograł bezdyskusyjnie Spójnię aż 4:1. Ale jak to w piłce bywa, nasza Aksa znów pokazała swój niesamowity charakter i ambicję...
Mecz rozpoczyna się od spokojnych akcji to jednej drużyny to drugiej. Tak naprawdę odnosi się wrażenie, że miejscowi troszeczkę lekceważą nasz zespół. Już w piątej minucie po jednej z akcji Aksy na polu karnym Huberusa zrobiło się niezłe zamieszanie. W pewnym momencie na siódmym metrze znalazła się zupełnie bezpańska piłka, do której najszybciej wystartował Waldemar Popielewski i płaskim strzałem nie dał szans bramkarzowi. Brawo! Prowadzimy 1:0! Było to bardzo poważne ostrzeżenia dla miejscowych, że jednak z naszym zespołem należy się liczyć. Po stracie bramki Hubertus przystępuje do zmasowanych ataków, ale nasi wcale nie zamierzają być dłużni i śmiało kontrują. W dziesiątej minucie Kamil Łotocki dostaję dobre podanie na szesnastym metrze, natychmiast decyduje się na strzał. Wspaniale uderzona piłka zatrzepotała w górnym okienku bramki gospodarzy! Prowadzimy 2:0!!! Zawodnicy i licznie zgromadzeni kibice Hubertusa wprost nie mogą uwierzyć, że nasz zespół prowadzi z wiceliderem. Gospodarze za wszelką cenę starają się zmniejszyć rozmiary porażki. Co chwila jest gorącą na naszym polu karnym. Od 14 minuty gramy niestety w osłabieniu. Po jednej z akcji gospodarzy nasz zawodnik, Robert Zych, zachowuje się wysoce nieodpowiedzialnie i za uderzenie w twarz pomocnika rywali otrzymuje całkiem słusznie czerwoną kartkę. Cóż za głupota tak się zachować w takim momencie, gdy nasi prowadzą.
Hubertus grając z przewagą za bardzo chyba w tym momencie uwierzył w odniesienie sukcesu. Po jednej z licznych akcji gospodarzy, na prawej stronie kontrę zawiązuje Grzegorz Kowalewski, urywa się obrońcom i ładnie dośrodkowuje, a tam już czeka nasz wyborowy snajper Kamil Łotocki, dostawia nogę i ...3:0!!! Coś niesamowitego, w zespole Aksy ogromna radość, a kibice na trybunach z niedowierzaniem przecierają oczy. Tak, tak, Aksa prowadzi 3:0!
Była to 36 min. meczu. No, teraz to już Hubertus naciera ze zdwojoną siłą. Ostatnie dziesięć minut pierwszej połowy to istne bombardowanie naszej bramki, ale Artur Skiba ma dziś dobry dzień i broni czasami wręcz w nieprawdopodobnych sytuacjach.
Jednak nadchodzi 43 minuta; po silnym strzale pomocnika Hubertusa, Skiba odbija piłkę, ale wobec dobitki jest już bezradny. Do przerwy 1:3 dla Aksy.
Na drugą połowę nasza drużyna wychodzi z nastawieniem, by solidnie zabezpieczać tyły i na ile się da, za wszelką cenę, dowieźć korzystny rezultat do końca. Gospodarze atakują non stop, atak sunie za atakiem, ale albo nasi obrońcy wybijają albo wspaniale broni Skiba. Niestety w 60 min. szczęście na chwilę nas opuszcza i tracimy drugą bramkę, po ładnej akcji gospodarzy. 2:3.
Druga bramka bardzo uskrzydliła naszego rywala i znów niemiłosiernie atakuje. Aksa jednak gra niesamowicie ambitnie i z pełnym poświęceniem, co w przypadku gry w osłabieniu jest nie lada wyzwaniem. Hubertus panuje bezdyskusyjnie na całym boisku. W 66 min. kolejna akcja Hubertusa, sprytnie pomocnik starał się wymanewrować naszych obrońców i niestety został sfaulowany na polu karnym. Stało się, rzut karny! Sędzia nie miał co do tego wątpliwości. Ale wydarzyło się coś niesamowitego. Artur Skiba, który naprawdę miał swój dzień, doskonale wyczuł intencje wykonawcy rzutu karnego i wspaniale broni!!! Nie ma wyrównującej bramki!!!
Tu trzeba wspomnieć, że Skiba broniąc ten rzut karny dokonał rzeczy chyba niemożliwej. Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie w meczu z Hubertusem wybronił dwa karne! Dziś obronił kolejnego...coś niesamowitego! Chyba miejscowi kibice będą długo mieli o czym wspominać. Brawo Artur!
Po nieudanym rzucie karnym gospodarze nie spuszczają z tonu i ciągle atakują. Aksa prawie nie istnieje i ogranicza się tylko do przeszkadzania rywalowi. Mamy prawdziwą „obronę Częstochowy”. Dwa razy dopisuje nam niezwykłe szczęście i poprzeczki chronią nas od straty bramkowej. Ale w 78 min. następuję znów euforia w szeregach Aksy. Hubertus traci piłkę w okolicach naszego pola karnego, daleki wykop do nie obstawionego Kamila Łotockiego. Ten pociągnął trochę z piłką, zostawił za sobą obrońcę, strzał z narożnika pola karnego i... ku osłupieniu miejscowych piłka ląduje w siatce. Aksa prowadzi 2:4!!! No, w tym momencie chyba nasi uwierzyli, że wywiozą z Białego Boru jednak trzy punkty! Hubertus choć rozczarowany stratą czwartej bramki zaciekle atakuje. Dramat dla naszego zespołu dzieje się w 85 min. Kamil Łotocki, który był tego dnia bohaterem, nie mogąc pogodzić się z decyzją arbitra otrzymuje drugą żółtą kartkę, w konsekwencji czerwoną i wylatuje z boiska. Ostatnie pięć minut gramy wiec w dziewiątkę. Aksa rozpaczliwie broni się i wybija wszystkie piłki jak najdalej od swojego pola karnego. Emocje sięgają zenitu, gdy sędzia oznajmia że przedłuża spotkanie o cztery minuty. Gospodarze ciągle w posiadaniu piłki i w 90 minucie w ogromnym zamieszania zdobywają bramkę, zmniejszając rozmiary porażki. Niestety na bramkę wyrównującą zabrakło już miejscowym czasu i mecz kończy się sensacyjnym zwycięstwem Aksy 3:4.
Nasz zespól po raz kolejny potwierdził, że mimo wielu ogromnych kłopotów kadrowo-organizacyjnych jest w stanie powalczyć z każdym. Niektóre zespoły mogą pozazdrościć Aksie charakteru i ambicji. Brawo Aksa! (dardor)