4) Ostateczna likwidacja wojsk niemieckich walczących na ziemi drawskiej w marcu 1945 r. w tzw. „Kotle Świdwińskim”.
4 marca 1945 r. pod wieczór sytuacja po stronie niemieckiej była bardzo krytyczna. Przynajmniej na szczeblu 10 korpusu SS, dowodzonego przez gen. Krappego i dowodzonej 3 armii pancernej, której korpus poległ. Czołgi radzieckie przełamały się ku brzegom Bałtyku pod Koszalinem i Kołobrzegiem. Na Pomorzu zarysował się nowy „kocioł”, w którym tkwiły podstawowe siły 10 korpusu SS. Oddział operacyjny Grupy Armii „Wisła”, który po walkach w dniu 1 marca proponował przełożonym skrócenie frontu, wycofanie się z pozycji pod Mirosławcem, Tucznem, Wierzchowem i Złocieńcem na linię przebiegającą na północ od Złocieńca i Drawska, teraz widział potwierdzenie swych wielkich obaw. Radzieckie wojska dotarły do Bałtyku. Na południu nabrały rozpędu oddziały polskie i w ciągu dwóch dni (3 i 4 marca), pod ich uderzeniami padło Wierzchowo, Osiek Drawski, Złocieniec, Drawsko, Czaplinek i pozycja, której tak długo broniono w rejonie na północ od Mirosławca, rozpadła się.
Dowódca 10 korpusu SS - gen. Krappe, znalazł się w sytuacji dramatycznej. Pod wieczór, 3 marca, przeniósł on swoje stanowisko dowodzenia do Nętna, niewielkiej miejscowości położonej przy szosie wiodącej z Drawska do Świdwina. W pobliskim Rożnowie, Rusowie i samym Nętnie zakwaterowały sztaby trzech jego dywizji: 402, 163 i 5 lekkiej. W okolicznych lasach na terenie o wymiarach 20 x 20 kilometrów znajdowało się od 15 do 20 tysięcy żołnierzy niemieckich oraz wielkie ilości sprzętu bojowego, setki dział i moździerzy oraz kolumny transportowe. W samym Nętnie stały 3 działa pancerne, do ochrony sztabów. Nad ranem, 4 marca, gen. Krappe (którego los wojenny zbliżał do Olchowca), postanowił spróbować odmienić trudną sytuację. Choć przez prawe skrzydło jego wojsk 3 armii uderzeniowej, zostało mu jeszcze trochę sił o znacznej wartości bojowej. 4 marca nad ranem – ta ocalała część 5 dywizji lekkiej i 402 dywizji piechoty uderzyła z rejonu Nętna na zachód i doszła do rzeki Regi, gdzie natrafiła na mur obronny 7 korpusu piechoty wchodzącego w skład 3 armii uderzeniowej. 146, 364 i 265 dywizje piechoty zadały druzgocące ciosy siłom niemieckim, próbującym wyłamać się z kotła. Nie powiodła się również próba wyłamania się w kierunku północnym, przedsięwzięta przez ostatnią już rezerwę Krappego – batalion fizylierów z osłony sztabu korpusu i oddziały łączności 163 dywizji piechoty. Ów tysięczny oddział przeszedł tylko 4 kilometry i natrafiwszy na zaporę utworzoną przez brygady 1 armii pancernej Katukowa musiał zawrócić.
Podporządkowana Krappemu przez naczelne dowództwo Wehrmachtu „Korpsgruppe von Tettau”, operująca na lewym skrzydle jego korpusu, rozpłynęła się gdzieś w pomorskich lasach i wszelkie próby nawiązania z nią łączności spełzły na niczym. „Korpsgruppe von Ttettau” szerokim łukiem poczęła wycofywać się na północny zachód ku brzegom Zatoki Pomorskiej i wyspy Wolin, wyszukując starannie tereny nie obsadzone jeszcze przez wojska radzieckie i polskie. Sytuacja wojsk Krappego ścieśnionych coraz silniej w obszarze na północ od linii łączącej Drawsko – Złocieniec z Czaplinkiem i na południe od Świdwina i Połczyna – pogarszała się z każdą godziną. Czynnikiem dramatyzującym położenie były działania prowadzone przez dywizję i brygady 1 Armii WP, otaczającej wojska niemieckie od południa i południowego – wschodu. Parła ona naprzód wyznaczonymi pasami natarcia i rozbijała jeden po drugim oddziały niemieckie. 4 marca jej oddziały posunęły się naprzód o 6 do 20 kilometrów. Nadzieje niemieckie na powrót przez Połczyn zawiodły. Zresztą tego dnia 7 pułk piechoty 3 dywizji, przy współdziałaniu z kawalerzystami radzieckimi z 2 korpusu kawalerii gwardii, wziął miasto około godz. 18. Szybko posuwała się naprzód 6 dywizja. Wespół z grupą pościgową zdobyła Gawroniec, a następnego dnia miała osiągnąć Redło i Sławę. 2 dywizja odniosła tego dnia (6 marca) duży sukces. Oto pod Ostrowicami, wyznaczonymi przez dowództwo Grupy „Wisła” na pozycję pośrednią, mającą powstrzymać ruch polskich oddziałów, 4 pułk piechoty dopadł nieprzyjaciela. Dowódca pułku wydzielił jako oddział czołowy 2 batalion kapitana Trubnego. Napotkawszy opór, dowódca batalionu zaatakował wieś od czoła 4 kompanią, a 5 i 6 dał rozkaz obejścia pozycji niemieckich. Gdy moździerze zaczęły strzelać, a kompanie piechoty uderzyły koncentrycznie z trzech stron, przeciwnik skapitulował (do niewoli dostało się 600 żołnierzy niemieckich 163 dywizji piechoty, 150 dalszych jeńców wzięto w polskim lesie). Znaczny zysk terenowy osiągnęły w tym dniu pozostałe dywizje 1 armii (1 i 4 dywizje piechoty), przy czym ta ostatnia musiała stoczyć zacięty bój o miejscowość Żółte. Walki tutaj trwały kilka godzin. Po nawale ogniowej artylerii pododdziały piechoty ruszyły do natarcia i do godziny 21.45 opanowały Żółte. W tym czasie 11 pułk piechoty, po zdobyciu miejscowości Żółte, przeszedł do drugiego rzutu dywizji z zadaniem posuwania się za 12 pułkiem piechoty. 12 pułk piechoty po przekazaniu osłony Drawska batalionowi szkolnemu 4 DP maszerował w kierunku Rydzewa, skąd został ostrzelany ogniem broni maszynowej i moździerzy. Wówczas dowódca pułku rozwinął swe oddziały i uderzył na wieś. Po uporczywej walce, 6 marca nad ranem, wieś została opanowana. Następnie po zajęciu Rydzewa 12 pułk piechoty i oczyszczeniu wsi z nieprzyjaciela o godzinie 11.00 wznowił pościg w kierunku na Łabędzie i Brzeżno. Około godziny 20.00 zbliżył się do Więcławia i zdobył go po krótkiej walce, w czasie której wzięto 20 jeńców. O godzinie 23.00 pułk osiągnął Brzeżno. 10 pułk piechoty po opanowaniu kolonii Żółte rozwinął pościg w kierunku Nętna, które opanował bez walki, zdobywając dużą ilość sprzętu bojowego. Posuwając się dalej na północ 10 pułk napotkał opór niemiecki w Rynowie. Zgodnie z decyzją dowódcy, pułk rozwinął się w ugrupowanie bojowe i przeszedł do natarcia zdobywając wieś. 10 pp odblokował wojska radzieckie w sile około pułku, które od 2 dni broniły się okrążone w Rynowie. Po wyjściu z Rynowa pułk dostał się pod silny ogień broni maszynowej i moździerzy, prowadzony z lasu położonego 1,5 km na północny zachód od tej miejscowości. W lesie znajdowało się około 800 Niemców, pochodzących z różnych rozbitych jednostek. Nieprzyjaciel chcąc opuścić niedogodne dla siebie stanowiska, rozpoczął kontratak, który się wkrótce załamał. Ponosząc liczne straty żołnierze niemieccy zaniechali dalszej walki i drobnymi grupami poddawali się do niewoli. 11 pułk o godzinie 13.00 osiągnął Łabędzie. Popołudniowe działania 5 marca toczyły się w czasie śnieżycy. Wojsko niemieckie ściśnięte na przestrzeni o rozmiarach mniej więcej 18 na 18 kilometrów coraz bardziej przekonywało się o beznadziejności swego położenia. Tego wieczoru gen. Krappe zrezygnował z prób zorganizowanego przebijania się przez pierścień otaczających go wojsk. Dał swym jednostkom wolną rękę. Każdy mógł działać tak jak chce. Żołnierze niemieccy mogli więc wyłamywać się większymi i mniejszymi grupami, a nawet próbować przebijać się w pojedynkę. Skutek był taki, że niektóre oddziały niemieckie próbowały jeszcze walczyć, inne porzucały broń.
Niektóre oddziały niemieckie nie rezygnowały jednak z prób przebicia się ku Odrze. 6 brygada artylerii lekkiej, współdziałająca z oddziałami 3 armii uderzeniowej, na wschodnim łuku okrążenia, została w godzinach rannych zaatakowana 2 kilometry na południe od Łobza, przez 500-osobową grupę niemiecką. 43 pułk artylerii lekkiej rozwinął się. Doszło do walki na najbliższą odległość. Atak niemiecki z wielkimi trudnościami został odparty, stracili oni 200 żołnierzy. Tylko w ciągu dwóch dni (6 i 7 marca) – polscy żołnierze wzięli 5200 jeńców, a straty zabitych po stronie wroga obliczono na 2500 osób. Zdobyto 7 czołgów, 15 dział pancernych i około 260 dział i moździerzy. Z tego na samą 2 dywizję piechoty przypadło 1485 jeńców, 48 dział i 19 moździerzy, zdobyła ona nadto 273 karabiny maszynowe.
8 marca 1945 r. przynosi zakończenie rajdu grupy pościgowej, która na swoje konto zapisze wzięcie 706 jeńców, zdobycie 32 dział, przy stosunkowo niewielkich stratach własnych. Polscy żołnierze w kotle świdwińskim (w dniach od 4 do 8 marca) wzięli łącznie do niewoli ok. 9000 żołnierzy niemieckich oraz zdobyli 262 działa, 345 karabinów maszynowych, 15 pancernych, 7 czołgów, 19 samochodów pancernych, 850 samochodów i mnóstwo innego sprzętu oraz broni. Zniszczono w walkach 162 działa i 142 moździerze. Straty 1 Armii WP od 1 do 7 marca wynosiły 861 zabitych, 627 zaginionych (bez wieści) i 2452 rannych. W ręce polskich żołnierzy wpadł dowódca niemieckich jednostek. Najważniejszą personą był niewątpliwie generał leutnant Gunter von Krappe. Został wzięty do niewoli wieczorem 6 marca, przez żołnierzy kompanii sanitarnej 10 pułku piechoty. Takim ostatecznym zwycięstwem nad 10 korpusem SS zakończyły się krwawe walki na środkowym Pomorzu.
Marcin Kuchto
Bibliografia:
1. Dolata B., Jurga T., Walki zbrojne na ziemiach polskich 1939 – 1945, Warszawa 1977.
2. Dolata B., Wyzwolenie Polski 1944 – 1945, Warszawa 1974.
3. Dzipanow R., Walki 4 Pomorskiej Dywizji Piechoty, Warszawa 1961.
4. Flisowski Zb., Pod Mirosławcem, Borujskiem, Złocieńcem, Warszawa 1974.
5. Nafalski, Pod sztandarem 4 pomorkiej dywizji piechoty im. Jana Kilińskiego, Warszawa 1979.
6. Świdwin. Studia z dziejów miasta. Pod red. B. Polaka, Koszalin – Świdwin 1996.