GŁAZ BYŁ DO ROZKRUSZENIA, SKOŃCZYŁO SIĘ BEZ BRAMEK
(TYCHOWO. ) Z lekka rośnie forma na Drawę
Głaz – Olimp 0:0
O siedemnastej trzydzieści w Tychowie w sobotę rozpoczął się mecz o mistrzostwo ligi okręgowej wysoko w tabeli stojącego Głaza z nieco niżej się plasującym Olimpem Złocieniec. Mocno jeszcze operujące słońce łagodził momentami silny wiatr. Publiczność zasiadła w liczbie około stu pięćdziesięciu osób. Brama na stadion stała otworem, nikt nie sprzedawał biletów, ani ich nie żądał. Tylko powierzchowna ocena publiki kazała przypuszczać, że i na tym stadionie o żadnym sportowym dopingu nie będzie mowy. Przypuszczenia potwierdziły się w całości.
BRAMKARZ SĘDZICKI POKAZAŁ SIĘ JUŻ
PODCZAS ROZGRZEWKI
Na rozgrzewce dostrzegliśmy, że bramkarz Głaza to utalentowany golkiper, którego do tej pory nikt jednak nie nauczył tego fachu, ale piłkarz to wielce utalentowany i może stanowić zaporę dla napastników Olimpu nie do przebycia. Przypuszczenia okazały się trafione. Gdyby nie jego postawa, Olimp z Tychowa wywiózłby trzy punkty.
Niespodziewanie od pierwszych minut drużyną panująca nad placem gry był Olimp. Dwie sytuacje bramkowe dla biało zielonych, z których pierwsza okazała się spalona, a druga niewykorzystana po wolnym za faul na Tomku Duszy. Po prostopadłym podaniu Wojciechowskiego Dusza zmierzał sam na bramkarza. Kuriozalne wręcz, ale nie było czerwonej kartki dla obrońcy Głaza.
Gdyby Olimp potrafił przyspieszyć grę, wynik byłby korzystny dla niego bez cienia wątpliwości. Grał wolno, jednostajnie, nudnie, a przeciwnik rewanżował się grą pozbawioną jakiegokolwiek pomysłu na jej przeprowadzenie. Po kwadransie mieliśmy strzał zza pola karnego Rosiaka, piłka musnęła słupek bramki Liszki i wyszła w aut. Bywały długie chwile, kiedy napastnicy Głaza,Jabłoński i Rosiak, w ogóle nie cofali się na własną połowę podczas ataków Olimpu, tak, jak gdyby ten mecz ich w ogóle nie dotyczył. Dwukrotnie po rzutach rożnych Głaza znakomicie ubiegł napastników obrońca Olimpu - Bębas, którego gra w każdym meczu warta jest szczególnych podkreśleń. Szkoda, że pan Andrzej tyle sezonów cieszył grą czaplinecczan, a nie fanów Olimpu. No, ale w końcu go odzyskaliśmy. Pomoc i napad Głaza nie grały w futbol, a prezentowały coś w rodzaju siłowego przepychania piłki byle do przodu, co zważywszy na pozycję drużyny w tabeli, delikatnie mówiąc, zaskakiwało.
Połowa kończyła się sytuacją sam na sam Duszy z bramkarzem Głaza, ale Dusza został bezpardonowo sfaulowany przez Pawlika. Obrońca otrzymał tylko żółtą kartkę. Bezwzględnie w tej sytuacji należała się czerwona. Zaraz potem znakomicie interweniuje Michał Liszko po strzale z dystansu.
BRAMKA
ZE SPALONEGO
W drugiej minucie drugiej połowy była bramka ze spalonego dla Olimpu. Oczywiście spalony został odgwizdany. Znów strzelał znakomicie Rosiak a zaraz po nim Miękus. W drugim przypadku powtórnie widowiskowa i nad wyraz skuteczna interwencja Liszki. Głaz uporządkował grę. Rozciągnął podaniami na skrzydła. Opanował plac boju. Olimp pod wodzą Bębasa (głośne komendy) spokojnie wyczekiwał na kontry.
Dominacja Głaza w drugiej części trwała kwadrans. Kilka akcji z pierwszej piłki, bywało, że angażowało nawet i czterech graczy Olimpu. Na przeszkodzie stawał bramkarz Głaza – Sędzicki. Wybronił dwie piłki, tak zwane setki. Olimp znakomicie czuł się szczególnie w akcjach inicjowanych prostopadłymi podaniami. Bębas wrzucił doskonałą piłkę na głowę Bielaka, ten uderzył na bramkę, znakomicie znów wybronił się z opresji Sędzicki, a dobitka Miszkiewicza powędrowała tylko po rykoszecie na rzut rożny. W podobny sposób podawał Ciesińskiemu Roszczyk, ale Robert sytuacji nie wykorzystał, gdyż nie opanował tak jak trzeba bardzo szybkiego podania. Pozostało do końca bez bramek.
GŁAZ MOŻE BYĆ ZADOWOLONY
Zdaniem Tygodnika to było jedno z lepszych spotkań Olimpu w tej rundzie. Cieszy powrót do zwykłej sprawności Wojciechowskiego. Martwi brak rasowego defensywnego pomocnika. To chyba główny mankament w grze Olimpu. Bez zarzutu – Liszko, Bębas. Podziw wręcz budzi wspaniała postawa Duszy: szybkość, waleczność, porywanie do walki zespołu w chwilach ciężkich. Dojrzały futbol w każdym meczu Grzegorza Roszczyka. Jeszcze trzeba czekać na pełną dyspozycję do tej pory najsłabszego w zespole Grzesia Woronieckiego. Czekamy też na pełne wyjścia do przodu i jego ulubione strzały z dystansu – P. Rzepeckiego, który jako junior w pierwszym zespole Olimpu zadomowił się już na dobre i wszyscy się z tego cieszymy. Na dorobku jest J. Stachura. Czas już na to, aby miejsce na stałe miał dla siebie D. Miszkiewicz z juniorskiej paki Olimpu sprzed lat, paki, której nie straszne były Pogonie, Arkonie, nie mówiąc o Drawie, która w lidze wojewódzkiej mało co była.
A może Piotrek Szyszkowski raz jeszcze spróbowałby gry jako defensywny pomocnik, a szeregi obrony uzupełniłby Patryk Czermanowicz? Nadal kontuzja nie pozwala na grę Michałowi Osipiakowi. No i – kto zasponsoruje obóz sportowy piłkarzom w biało – zielonych strojach, Olimpowi? Wiadomo już dziś, nikt. Tadeusz Nosel
Drawa ma mnóstwo szmalu (w porównaniu z Lechem czy Olimpem), a nikt nie wie, na co go wydaje.Nie szkoli juniorów - wyleciała z ligi wojewódzkiej. Ściąga obcych zawodników. Kto o tym wszystkim wreszcie napisze. Drawa jeszcze siedzi w PEERELU - za nasze podatki. Kto wreszcie to opisze???
x2
~olo
2007.05.26 16.46.33
Moglibyście też o swojej Drawie cokolwiek napisać; choćby i na płocie w Suliszewie.
"o"
~xxx
2007.05.24 14.46.06
Jak zwykle panie Nosel beznadzieja!!! Brak obiektywizmu!!! Tylko ten pana Olimp taki cudowny jest!!! Zobaczymy już za niedługo jak zawitamy w lesie W Złocieńcu czy nadal bedzie sie pan tak rozpisywał...