Światowid: Paweł Krystosiak – Łukasz Brona, Łukasz Osiński, Michał Łań, Michał Koba, Rafał Zielonka, Marcin Grzywacz, Kamil Kacprzak, Wojciech Krakus (40’ Grzegorz Pawłowicz), Łukasz Zielonka (60’ Sylwester Michałowski), Kamil Iwachniuk oraz Marcin Mosiądz i Iwanicki. Trener Wojciech Krakus.
Bramki dla Światowida: Kamil Iwachniuk, Sylwester Koba oraz samobójcza.
To był ważny mecz dla Światowida. W przypadku przegranej Orzeł dogoniłby punktowo łobezian, a Światowid po wygranej Iny Ińsko spadłby w tabeli o jedno miejsce. Trener Krakus chyba zdając sobie sprawę z powagi sytuacji sam wszedł na boisko dowodzić drużyną, co chyba – sądząc po wyniku – było dobrym zabiegiem. Zmienił też ustawienie zespołu, przesuwając Rafała Zielonkę do pomocy. To jego zasługą było szybkie uzyskanie prowadzenia po tym, jak po rajdzie skrzydłem wrzucił piłkę na pole karne, a tam w zamieszaniu padła bramka samobójcza.
Drugą bramkę uzyskał “etatowy” strzelec Kamil Iwachniuk i prowadząc 0:2 Krakus mógł opuścić boisko, dając pograć Pawłowiczowi. Jednak tuż przed przerwą nastąpiło nieudane łapanie na spalonego, sędzia nie zagwizdał, napastnik poszedł sam na sam i pokonał Krystosiaka. Ale to była jedyna bramka, jaką udało się strzelić gospodarzom w tym meczu. Więcej goli Krystosiak już nie dał sobie wbić, w kilku akcjach wykazując się znakomitym refleksem.
W drugiej połowie piłkarze Orła chcąc odrobić straty musieli zaatakować i odsłonili się, co skwapliwie wykorzystał Michał Koba, strzelając trzecią bramkę. Na chwilę łobezianie mogą odetchnąć z ulgą, co nie znaczy, że mogą spać spokojnie. Kibice z upragnieniem czekają na zwycięstwa na boisku przy ul. Siewnej. Chcieliby opuszczać stadion z podniesionym czołem i odrobiną radości. KAR