(ZŁOCIENIEC) Trzeci mecz z rzędu przegrał Olimp Złocieniec. Tym razem, znów u siebie, z Głazem Tychowo - 2:3. Tydzień temu na wyjeździe z Drzewiarzem 1:2. Dwa tygodnie temu z Lechem Czaplinek 0:1. U siebie.
W zespole widać oznaki kryzysu. W meczu z Głazem zabrakło nawet sił na ostatnie pół godziny meczu. Podczas spotkania na próżno kibice starali się odgadnąć, jakie zamierzenia trenera realizuje zespół. Zdaje się, że żadne. Ot, tak jak na podwóreczku – ja do ciebie, a ty do mnie. Albo – będziemy się kiwać.
„Głaz” przez długie minuty górował nad biało – zielonymi wyszkoleniem technicznym, szybkimi wymianami piłek, akcjami całego zespołu. Były takie chwile, kiedy Olimpu na boisku nawet jakby nie było. Jego linia pomocy nie podjęła walki w swojej strefie, w wyniku czego napastnicy z Tychowa momentalnie bywali w okolicach pola karnego Olimpu. Znów bardzo dobrze bronił Michał Liszko. Gdyby nie jego postawa porażka byłaby większa.
TYGODNIK przed meczem rozmawiał z trenerem Olimpu, Kazimierzem Chojnackim: - Nie mamy dzisiaj składu. Kuś i Leoniewski musieli pojechać na uczelnie. Jest chory, ale się rozebrał, Piotr Szyszkowski. Nie mamy dzisiaj tęgich min, ale grać trzeba. -
Pod koniec spotkania kontuzji doznał Paweł Bielak. Nastąpiła nawet potrzeba występu w napadzie rezerwowego bramkarza, Arkadiusza Jaworskiego. Chory Piotr Szyszkowski też musiał zagrać.
Olimp (szczególnie w pomocy) jest bardzo słaby fizycznie. Do tego Grzegorz Czermanowicz to nie jest pomocnik do walki w środku, jakiej należy wymagać od pomocnika. Osipiak w kółko robi “kółka”, i w tym meczu też po jego głupiej stracie Olimp wyciągał piłkę z siatki. Bardzo potrzebny jest sprawny partner do gry z Mariuszem Wojciechowskim, którego czytanie gry i crossowe podania zasługują co najmniej na wyróżnienie. Szkoda, że dwukrotnie mając na bramkowej pozycji G. Czermanowicza połasił się na własne uderzanie. Wcześniej G. Czermanowicz strzelając do pustej bramki trafił w słupek.
Do przerwy było 2:2. Jedna z bramek dla Głaza z karnego. Olimpowi nadto nie sprzyja szczęście. Gdyby było odwrotnie, to na dobrą sprawę te trzy ostatnie pojedynki równie dobrze mogłyby być wygrane.
Szczęścia nie ma, bo zespół jest bardzo słabiutko przygotowany do występów w lidze. Same talenciki, to za mało. A i tych nie jest w zespole zbyt dużo. Szkoda, że Drawa (lider) odjechała już tak daleko. Widać, że przyjdzie walczyć o ligę piątą, a nie o czwartą, jak w przypływie dobrego humoru zapowiadało kilku piłkarzy Olimpu.
Bramkarza Michała Liszko najwyższy już czas przeznaczyć na mądry transfer. Do tej pory miał kilka takich interwencji (także w latach poprzednich), w których nie dałby rady Jerzy Dudek. Popełnia też szkolne błędy, ale to wynik cieniutkich treningów. Decydującą o porażce bramkę Olimp stracił po rykoszecie. Piłka po mocnym strzale odbiła się od obrońcy i myląc Liszkę wpadła do siatki. A więc – brak szczęścia. Czy tylko to – odpowiedź w kolejnych spotkaniach.
W obronie bardzo przydałby się Andrzej Bębas. Paweł Czermanowicz wsparłby wówczas pomoc. (n)