Remis w derbach szczęśliwy, choć nie zawsze sprawiedliwy
(RESKO) MEWA Resko – ŚWIATOWID Łobez 3:3 (0:2)
Mewa: Libiszewski – Kęsy, Żurawik, Mielcarek (46\' Gabryś), Pawłowski Arek (70\' Waldon), Pawłowski Marcin, Grygiel (75\' Porębski), Kopka, Wasiak, Gradus, Harasiemowicz. Trener Dariusz Kęsy.
Światowid: Hnat – Zielonka, Osiński, Łań (70\' Kiełtyka), Koba (80\' Sroka), Kacprzak, Krakus (46\' Sikora), Grzywacz, Mosiądz, Śniadek, Iwachniuk (85\' Michałowski). Trener Wojtek Krakus.
Bramki: dla Mewy: Gradus 47\' i 49\', Kęsy 88\'; dla Światowida: Iwachniuk – 2, Śniadek.
Gospodarze przystąpili do meczu bez dwóch podstawowych graczy – Pietrowskiego i Wójtowicza. Jak nam powiedział trener Darek Kęsy, nigdy nie wie, kim będzie grał za kilka dni. Mecz już w pierwszej połowie potoczył się dość niespodziewanie. Obrońcy Mewy popełniają błąd w obronie, gdy piłka po dośrodkowaniu na pole karne dochodzi do Iwachniuka, a ten nie marnuje szansy i uzyskuje prowadzenie dla Światowida. W tej części gry lekką przewagę uzyskują łobezianie. Mewa próbuje wyrównać i udaje jej się to, gdy Kęsy podciąga piłkę do końcowej linii i wrzuca do środka. Nadbiegający Grygiel wali ją w poprzeczkę, a odbitą pakuje do siatki Gradus. Jednak ku zdumieniu reszczan sędzia boczny podnosi chorągiewkę sygnalizując pozycję spaloną. Nie wiadomo czyją, ale sędziemu głównemu pozostaje tylko nie uznać prawidłowo zdobytej bramki. A remis na 1:1 mógłby zmienić przebieg tego spotkania.
Mewa chcąc wyrównać musi zaatakować i tym samym odkryć się. Wykorzystuje to Krzysztof Śniadek, który mija obrońców i będąc sam na sam z Libiszewskim nie marnuje okazji. 0:2 do szatni mogłoby niejeden zespół załamać, ale – o czym wielokrotnie pisałem – Mewa ma dobre drugie połówki.
Pokazuje to zaraz po wejściu na boisko Dwie bramki w ciągu paru minut to nie zdarza się często. To zasługa doświadczonego strzelca Marka Gradusa, świetnego wykonawcy stałych fragmentów gry. Jednak przewaga Mewy w tej części nie przekłada się długo na bramki. Walka o zwycięstwo jest zażarta, a łobezianom zaczyna brakować sił. Mimo tego to oni zdobywają gola. Po dobrym dograniu Sikory Śniadek wychodzi na dogodną pozycję, ale w ostatniej chwili fauluje go Kęsy i Iwachniuk zamienia karnego na gola. Jednak reszczanie nie rezygnują i na dwie minuty przed końcem Darek Kęsy, po dokładnej centrze Gradusa głową umieszcza piłkę w siatce.
Podział punktów w derbach powinien być dla naszych powiatowych drużyn szczęśliwy (bo łagodzi obyczaje), choć nie zawsze jest sprawiedliwy, ale tak to w piłce bywa. Cieszy, że mecz był widowiskowy i obfitował w bramki, co może być zapowiedzią przełamania pewnej dozy nieśmiałości, z jaką niektórzy piłkarze w ostatnich meczach te bramki strzelali. KAR